Info

avatar

xywa Polsson
miasto Toruń
przejechał 37043.23 km
w terenie 5654.50 km (15.26%)
jadąc średnio 21.94 km/h
przesiedział 70d 08h 03m
ponad 100 km 71 razy
max rocznie 7083 km (2012)
max miesięcznie 2165 km (lipiec 2011)
max dziennie 338 km (sierpień 2011)
max chwilowo 69.8 km/h (Przełęcz Stožecké Sedlo, lipiec 2010)
najwyżej 1670 m n.p.m. (Sliezsky Dom, lipiec 2012)

Więcej o mnie.

run-log.com

fotki



2014
baton rowerowy bikestats.pl
gminy
2013
button stats bikestats.pl
2012
button stats bikestats.pl
2011
button stats bikestats.pl
2010
button stats bikestats.pl
2009
button stats bikestats.pl
2008
button stats bikestats.pl
2007
button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Polsson.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 72.93km
  • Teren 16.00km
  • Czas 03:17
  • VAVG 22.21km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trasa: Toruń - Barbarka

Niedziela, 27 kwietnia 2008 • dodano: 27.04.2008 | Komentarze 1

Trasa: Toruń - Barbarka - Zamek Bierzgłowski - Bierzgłowo - Łubianka - Biskupice - Warszewice - Kończewice - Chełmża - Bielczyny - Kucbork - Papowo Biskupie - Kucbork - Bielczyny - Chełmża - Browina - Brąchnowo - Pigża - Różankowo - Toruń.

Wyjazd w porze obiadowej, ale niestety bez zjedzonego obiadu, co objawiło się nieco później. Rutynowo do Bierzgłowa zahaczając o Barbarkę, bo na własne oczy chciałem zobaczyć te coweekendową inwazję Torunian do lasu. Nie był to najlepszy pomysł, bo najnormalniej w świecie jechać się nie dało - tyle było ludzi. Poza tym cały czas nie uporali się z piaskownicą, którą zostawiły po sobie ekipy kładące rury. Z Bierzgłowa fajnym asfaltem na Łubiankę i Chełmżę a następnie naprzemian szutrem i asfaltem obrałem kierunek północny w stronę Papowa Biskupiego, które było dziś moim celem. Po zwiedzeniu urokliwych ruin zamku zacząłem się kierować do Nat. Batony i banany nie pomogły - zrobiłem się strasznie głodny. Do tego wody w bidonie nie było a wszystkie sklepy były pozamykane. Efektem było "odcięcie prądu" i jechało się dość ciężko. Na stacji w Chełmży duszkiem wypiłem wodę półtoralitrową i objadłem się przeróżnymi rzeczami. Na dokładkę znów lewe kolano dało znać o sobie (muszę pokombinować z wysokością siodła) uprzykrzając mi drogę do Nat, gdzie oprócz zjedzenia dwóch obiadów posmarowałem sobie je maścią i jak na razie jest ok choć niestety jak będzie się to powtarzać to trzeba będzie odwiedzić lekarza. Powrót do domu dawno po zmroku.
Kategoria 50 - 100



Komentarze
Rafall
| 07:50 poniedziałek, 28 kwietnia 2008 | linkuj Apetycik dopisuje ;))
No i przekroczone 2000 w tym roku, tylko pogratulować.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!